Na wstępie, nietypowo, żeby trafiło do zainteresowanego - z imienia i nazwiska. Tomku Rybiński, niedorzeczniku - może pora kończyć? Podczas meczu z wisłą Kraków było ok - zostałeś nawet pochwalony. Chyba przedwcześnie. Minął tydzień i wróciłeś do starej formy. Jesteś już na tyle wkurwiający, że cierpliwość powoli się kończy. Wulgaryzmy są wszędzie - praktycznie na każdym kroku. Pewnie u ciebie w domu również i będą także na stadionach. Jasne, odgórne polecenia są i musisz reagować, ale pewne granice przekraczasz. Czy robisz to świadomie, czy nie - nieważne. Ma być tego mniej - to tylko prośba, nic więcej. Tym razem przeszedłeś sam siebie zapraszając wszystkich kibiców 5 sierpnia przed... telewizory do oglądania meczu w Białymstoku. To przegięcie, brakuje ci kompletnie wyczucia. Niesłychane, że zamiast zachęcić wszystkich do uczestnictwa w organizowanym wyjeździe, na którym realnie można dać wsparcie naszej drużynie, ty "polecasz" spędzenie wieczoru przed tv.

Teraz już o samym meczu, który ponownie zgromadził dobrą frekwencję, a na stadionie zasiadło według wiadomości klubowych 10 099 osób. Biorąc pod uwagę nie najlepszy termin (piątek, 18:00), brak większej reklamy tego spotkania, niedociągnięcia leżące po stronie klubu, ponownie samo się zrobiło i drugi raz w tym sezonie pękła dycha. W tej liczbie została już uwzględniona obecność kibiców gości, którzy do Trójmiasta zawitali na dobrych kilka godzin przed meczem, będąc cały czas pod czujnym okiem policji, która czekała nie tylko na obwodnicy i pozostałych drogach dojazdowych, ale solidnie zmobilizowała się również na gdyńskiej plaży - jak to bywa przy każdej wizycie Ruchu nad morzem. Oprócz chorzowskich, w klatce zasiedli również kibice Widzewa Łódź, Elany Toruń oraz wisły Kraków, którzy jako jedyni nie wywiesili żadnej flagi. Z naszych informacji wynika, iż ogólna liczba w sektorze po stronie przyjezdnych to 686 osób i jest zbliżona do tych, podawanych przez Ruch - 711 osób. O 25 sztuk nie ma co się sprzeczać, co nie zmienia faktu, że Niebiescy ze wsparciem koalicji zrobili naprawdę świetną liczbę. Dopingiem może nie zachwycili (wcześniejsze wizyty były "głośniejsze'), ale nie było źle - to cały czas ścisła czołówce w Polsce.

Od początku meczu lecą bluzgi, między innymi w trakcie śpiewania "Roty", przez co hymn nieco na tym ucierpiał. Nie umknęło to naszym forumowym mędrcom, którzy bardzo szybko wietrzyli spisek, sabotaż i tego typu rewelacje. Lepiej to przemilczeć. Doping z naszej strony był porównywalny do tego z inauguracji ekstraklasy w Gdyni z wisłą. Było bardzo dobrze, a w momentach kiedy do śpiewu Górki przyłączały się pozostałe sektory (zwłaszcza na Torach wyglądało to imponująco), na plecach czuć było ciary. By nie popadać w samozachwyt, dodamy, że nie wszystko może za każdym razem wychodzi w 100%. Czasem brakuje wyczucia u prowadzących, ale w takich przypadkach emocje biorą górę i trzeba brać na to poprawkę. W kwestii dopingu poczyniliśmy ogromne postępy na przestrzeni lat i musimy docenić to, że znalazła się u nas grupa ludzi, którym zależy i robią to z pasją. Zamiast wiecznie narzekać, może czas samemu zacząć coś robić? Krytyka tak, ale konstruktywna i mająca podstawy. Innego typu żale możecie sobie darować.


Ponadto, na pierwszy gwizdek poleciało trochę serpentyn i konfetti, a w okolicach 20. minuty pojawiła się znana sektorówka oraz żółto-niebieskie machajki. W tym czasie padł gol dla naszego zespołu, stadion oszalał, a chwilę później rozpaliły się stroboskopy. Całość dała przyzwoity efekt, choć nie oszukujmy się - nie była to wielce wyszukana oprawa. Te na pewno będą miały miejsce na stadionie - wrzucajcie do puch, wpłacajcie na internetowego konto, a efekt ciężkiej pracy ultrasów na pewno będzie widoczny. Podsumowując - za nami kolejny fajny kibicowsko mecz, a tego typu spotkań w ostatnich pięciu latach bardzo nam brakowało. Była świetna frekwencja, byli kibice gości, była gorąca atmosfera, nieustający doping i kolejna "trójka do zera". Czego chcieć więcej? A teraz w piątek wybieramy się do Białegostoku na starcie z Jagiellonią. Przypominamy, że nasze wizyty pod białoruską granicą zawsze były emocjonujące, a jedna przeszła do historii (do czego będziemy wracać na początku tygodnia na łamach arkowcy.pl). Mimo piątkowego terminu, wszyscy razem jedziemy po trzecie ligowe zwycięstwo!!! Natomiast 13 sierpnia widzimy się w Gdyni na meczu ze Śląskiem Wrocław.