Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach,

choć będą kopać, bić i sypać sól po ranach

- Luxtorpeda

 

Nadchodzący weekend w europejskiej piłce nożnej będzie stał pod znakiem derbów. Tych mniej ważnych (derby Dolnego Śląska Miedź – Śląsk czy derby Europy Barcelona – Real Madryt) i tych najważniejszych. Przed nami wojna o Trójmiasto. Naprzeciw siebie staną Lechia Gdańsk i Arka Gdynia. Klub zza miedzy informuje w ostatnich dniach o dużej ilości sprzedanych biletów na to widowisko. Nic dziwnego – kiedy lokalny zespół piłkarski podejmuje najbardziej utytułowany klub północnej Polski, zainteresowanie miejscowej społeczności musi być duże. 197 dni i wystarczy. Czas na kolejne derby Trójmiasta. Czas na ich nową odsłonę. Czas na rewanż.

Sąsiedzi zza miedzy są przed sobotnim meczem pewni swego. Nie wierzą w ,,syndrom Stokowca” polegający na tym, że drużyny prowadzone przez byłego trenera Zagłębia Lubin zaczynają ligę na wysokim poziomie intensywności i prezentują się bardzo mocno, by po siedmiu-ośmiu kolejkach popaść w szarzyznę ligowej jesieni. Prześledźmy więc wyniki popularnych ,,betonów” od omawianego momentu. W siódmej serii gier gdańszczanie pokonali Koronę Kielce 2:0, byli wtedy liderem Ekstraklasy. Następne spotkania? Klęska 2:5 z Wisłą w Krakowie, kompromitujący (biorąc pod uwagę przebieg meczu) remis 3:3 z Zagłębiem Lubin, porażka 0:1 w Płocku, zwycięstwo 4:1 z najsłabszym w lidze Zagłębiem Sosnowiec i wreszcie cudem uratowany remis 1:1 w Gliwicach. Łącznie 5 punktów. W tym samym okresie Arka zdobyła ich 10. Do tego głośno było ostatnio o sprawie Sławomira Peszki – mający problemy z samokontrolą były reprezentant Polski po zawieszeniu za bandycki atak na Arvydasa Novikovasa mógł wrócić do składu Lechii na potyczkę z Władcami Trójmiasta, ale podczas jednego z treningów oddał się obrażaniu asystenta Stokowca, za co został znów odsunięty od drużyny. Jak widać na tych przykładach, zespół zza Sopotu ma swoje problemy. I ma też słabe punkty w grze. Można tu wskazać przygotowanie fizyczne (betonom zdarza się nie wytrzymywać kondycyjnie trudów 90 minut meczu piłkarskiego i słabnąć w jego końcówce), przestoje w grze (fragmentami gubią pomysł na rozegranie akcji i krzątają się połową zespołu w środku pola) czy reakcję na sytuacje stresowe (kiedy dobrze im idzie – nakręca ich to, ale kiedy pojawiają się problemy – często odpowiedzią jest bezradność). Jednak oczywiście nasi sąsiedzi mają też wiele silnych stron. Są zaawansowani technicznie, mają ogromny potencjał ofensywny i trzy podstawowe atuty – własne boisko (nie przegrali na nim jeszcze spotkania w tym sezonie), Lukasa Haraslina i historię derbów, która w ostatnich latach stoi po ich stronie. Historię, którą znamy i przyjmujemy do siebie. Ale chcemy zacząć pisać nową.

Tym bardziej, że mamy ku temu argumenty. Arka jest w trakcie jednej z najlepszych serii od powrotu do Ekstraklasy. W ostatnich pięciu oficjalnych meczach wygrała cztery razy i raz zremisowała. Ekipa Smółki rośnie w siłę i staje się coraz bardziej realnym zagrożeniem dla każdego możnego tej ligi. Ale kluczem do zwycięstwa i tak będzie głowa. Konieczne jest znalezienie złotego środka między motywacją a przemotywowaniem, odpowiedniego balansu między boiskową pokorą i szacunkiem dla przeciwnika a pewnością siebie i świadomością własnych umiejętności. Do tego trzeba uważać na prowokacje i nie dać się zdominować gospodarzom. Sytuacja jest podobna do tej sprzed poprzedniej kolejki – wtedy też było jasne, że żeby walczyć o trzy punkty, nie wolno pozwolić Śląskowi rozwinąć skrzydeł. W miniony weekend Arkowcy wywiązali się z tego zadania na piątkę. Liczymy na powtórkę w sobotni wieczór w wolnym mieście. Jeżeli te założenia uda się zrealizować – w dalszej kolejności można myśleć o zabieganiu betonów i wymęczeniu fizycznym. Ponadto nasi obrońcy w każdym momencie meczu muszą uważać na Flavio Paixao i nawet na chwilę nie wypuszczać go spod opieki – w poprzednich potyczkach derbowych Portugalczyk pokazał, jak kończy się pozostawienie mu metra swobody.

Z czysto piłkarskiego punktu widzenia ciekawe będą też pojedynki indywidualne. Na boisku w Gdańsku zmierzy się ze sobą dwóch najlepszych skrzydłowych ligi – Luka Zarandia (o ile wygra walkę z czasem) i Lukas Haraslin, na którego prawa strona Arki musi szczególnie zwrócić uwagę. Ponadto naprzeciw siebie staną klasowi rozgrywający, stanowiący o obliczu swoich drużyn – Michał JanotaPatryk Lipski. Lepsze statystyki przed tym starciem ma pomocnik Arki i oby w sobotę potwierdził swój prymat na tej pozycji w Ekstraklasie. Innym smaczkiem będzie spotkanie dwóch Michałów Nalepów. Na temat siermiężnego przecinaka gospodarzy nie warto się rozpisywać, ale o wychowanku Jedynki Reda – już tak. ,,Popo” przed poprzednimi meczami derbowymi był kreowany na lidera Arki, który będąc całe życie związany z żółto-niebieskimi barwami, miał niejako grać wyłącznie sercem i prowadzić naszą drużynę do triumfów w spotkaniach z Lechią. Michała do tej pory ta presja przytłaczała. Czy w sobotę będzie inaczej? Mamy na to nadzieję, bo w tym sezonie Nalepa dojrzał piłkarsko, rozwinął skrzydła, a w środku pola daje zespołowi dużo jakości. Oby w derbach zagrał swój najlepszy mecz.

Czy świetne spotkanie Arki wystarczy do zwycięstwa w Gdańsku? Oczywiście – o ile pozwoli na to sędzia Frankowski. Nie ma co w tym momencie rozpisywać się na temat wybryków arbitra z Torunia. Warto jednak przypomnieć – ku pokrzepieniu serc – że w tym sezonie Arka ,,odczarowuje” niekorzystne bilanse przy kolejnych posiadaczach gwizdka. Wygrała z Zagłębiem Lubin mimo sędziowania Szymona Marciniaka i niepodyktowania dwóch rzutów karnych za faule na Luce Zarandii oraz ze Śląskiem Wrocław mimo prowadzenia zawodów przez Pawła Raczkowskiego i kontrowersyjnego rzutu karnego dla malinowych nosów.

Trener Smółka mówił na konferencji przedmeczowej, że dla niego i jego drużyny mecz z Lechią nie jest kolejnym meczem o trzy punkty, a najważniejszym spotkaniem w sezonie. I słusznie – nie można za cenę zachowawczej retoryki i ostrożnego podejścia do rywalizacji sprzedać towarzyszącego nam derbowego romantyzmu. Tak, to jest najważniejsze spotkanie w sezonie. Panowie piłkarze – wiecie, ile dla nas znaczy ten mecz. Zagrajcie tak, jakby to był ostatni dzień waszego życia. Zagrajcie tak, jak jeszcze nigdy nie graliście. Bez żadnych zasad. Bez względu na okoliczności. Dajcie się ponieść fantazji. Bądźcie zdeterminowani, skoncentrowani na celu, niezniszczalni. Zróbcie coś, co będziemy wspominać po latach. Zapiszcie się w historii klubu. Robiliście to już w ostatnich latach wiele razy. Jesteście najlepszą Arką w historii. Zróbcie to jeszcze raz. Wszyscy chcemy witać was pod stadionem jak bohaterów. Co macie zrobić? Swoje. Zero litości!

 

Przewidywane składy:

Lechia: Alomerović – Nunes, Augustyn, Nalepa II, Mladenović – Michalak, Kubicki, Łukasik, Lipski, Haraslin – Paixao.

Arka: Steinbors – Zbozień, Helstrup, Maghoma, Marciniak – Zarandia, Deja, Nalepa, Janota, Jankowski – Kolew.