Arka Gdynia - Korona Kielce 1:0 (Marcus 85')

Arka: Krzysztof Pilarz - Damian Zbozień, Michał Marcjanik, Frederik Helstrup, Marcin Warcholak (35' Adam Marciniak) - Luka Zarandia (60' Ruben Jurado), Dawid Sołdecki, Michał Nalepa, Mateusz Szwoch - Maciej Jankowski, Enrique Esqueda (55' Marcus da Silva)
Korona: Zlatan Alomerović - Bartosz Rymaniak, Akos Kecskes, Radek Dejmek, Ken Kallaste - Adnan Kovacević, Mateusz Możdżeń, Michael Gardawski (81' Zlatko Janjić), Goran Cvijanović (41' Ivan Jukić), Nabil Aankour (46' Łukasz Kosakiewicz) - Nika Kaczarawa

Żółte kartki: Nalepa, Marcjanik - Cvijanović, Kovacević, Kaczarawa, Gardawski, Rymaniak
Widzów: 6789


Arka w rewanżowym półfinale zmuszona była odrabiać straty po porażce 1:2 w Kielcach. Gol Zarandii dał nadzieję na odwrócenie wyniku w Gdyni i drugi z rzędu wyjazd na Stadion Narodowy. Do osiągnięcia celu wystarczało choćby zwycięstwo 1:0. Mecz rozpoczął się od przejęcia inicjatywy przez Arkę. Korona skupiła się na dobrej organizacji gry i szukaniu swoich szans w kontratakach i stałych fragmentach gry. Już w 9. minucie Arka stworzyła sobie najlepszą sytuację w całej pierwszej połowie. Szwoch dośrodkował z rzutu rożnego, a niepilnowany w polu karnym Marcjanik ledwie trącił piłkę głową, zamiast skierować ją do bramki. Siedem minut później dobre podanie dostał Jankowski, ale został zablokowany. W 22. minucie Pilarz zbyt krótko podał piłkę i przejął Kaczarawa. Gruzin wyłożył futbolówkę koledze z drużyny, ale obrońcy Arki zdążyli wrócić i zażegnać niebezpieczeństwo. W 36. minucie Pilarz trącił piłkę [p mocnym uderzeniu sprzed pola karnego. Im bliżej końca pierwszej połowy, tym więcej z obu stron niedokładności i złych zagrań. Do przerwy na tablicy widniał bezbramkowy remis.

W drugiej połowie Arka była mocniej nakręcona na zdobycie bramki. Korona starała się tylko i wyłącznie trzymać prowadzenie. Goście coraz częściej uciekali się do fauli. W 55. minucie trener Leszek Ojrzyński dokonał drugiej zmiany. Esquedę zmienił na boisku Marcus da Silva. Cztery minuty później podczas rajdu za mięsień dwugłowy złapał się Zarandia i był to dla niego koniec meczu. W 67. minucie odgryźli się goście. Po przejęciu piłki w środku pola, futbolówkę dostał Kosakiewicz i uderzył w boczną siatkę. Gra Korony na 0:0 zemściła się w 85. minucie. Marcus dostał świetną piłke w polu karnym i huknął jak z armaty prosto w okienko bramki Korony. W końcowych minutach Arkowcy umiejętnie przetrzymywali piłkę daleko od bramki Pilarza, dobrze zastawiając się przy narożniku Korony. Rywale nie byli już w stanie odwrócić losłów meczu. Arka wygrała 1:0.

Żółto-niebiescy znów to zrobili. Każdemu po triumfie 2 maja 2017 roku marzyła się kolejna podróż na Stadion Narodowy. Spełniło się dziś. Arka znów zagra w finale Pucharu Polski! To szansa na trzeci w historii Puchar Polski dla Arki Gdynia.