Olimpia Zambrów - Arka Gdynia 0:1 (Marcus da Silva 90'k)

Olimpia Zambrów: Piotr Czapliński – Marcin Byszewski, Michał Kuczałek, Mariusz Gogol, Rafał Włodarczyk - Jakub Cesarek, Bartosz Osoliński, Daniel Michałowski, Patryk Brzeski (46' Sebastian Szerszeń), Bartosz Biel - Łukasz Grzybowski (90' Karol Buzun)

Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Krzysztof Sobieraj, Przemysław Stolc, Paweł Wojowski (73' Marcin Warcholak) - Damian Mosiejko (67' Yannick Sambea), Adam Marciniak - Adrian Błąd, Rafał Siemaszko (62' Marcus da Silva), Rashid Yussuff - Szymon Lewicki

Żółte kartki: Byszewski, Grzybowski, Szerszeń (Olimpia) - Siemaszko (Arka)


Arkowcy zasłużenie awansowali do 1/8 Pucharu Polski, choć dokonali tego rzutem na taśmę w doliczonym czasie drugiej połowy meczu w Zambrowie. Zwycięstwo Arki było jednak zasłużone - grający po raz pierwszy w tym sezonie na wyjeździe na żółto Arkowcy w trakcie spotkania stworzyli sobie kilka znakomitych sytuacji do zdobycia bramki, byli groźniejsi i lepiej poukładani. Po kilkunastu minutach na rozkręcenie się w pierwszej połowie, wzięli się do roboty, czego efektem były szanse na gole. Najpierw na uderzenie z 25 metrów zdecydował się Adrian Błąd, a bramkarz Olimpii mógł tylko odprowadzić piłkę wzrokiem. Futbolówka trafiła jednak tylko w poprzeczkę. Kilka chwil później powinno było być 0:1, po tym jak Rashid dopadł do zagranej z prawej strony piłki. Niestety trafił w bramkarza gospodarzy. Końcówka pierwszej połowy należała do podopiecznych Zbigniewa Kaczmarka. Seria rzutów rożnych sprawiła, że pod bramką Arki zrobiło się gorąco. Piłkarze Olimpii ustawiali się bardzo głęboko, spychając obronę Arki niemal na linię bramkową. Przy pierwszej próbie Steinbors dobrze piąstkował piłkę, potem Arkowcy ofiarnie blokowali strzały gospodarzy.

Drugą część meczu z animuszem rozpoczęli miejscowi, spychając Arkowców na ich połowę. Ożywienie w szeregi ofensywne Olimpii wniósł wprowadzony na drugą połowę Sebastian Szerszeń. Arka jednak wyszła z opresji obronną ręką i przejęła inicjatywę w spotkaniu. Grzegorz Niciński stopniowo wprowadzał rezerwowych, a ci mocno ożywili ofensywną grę żółto-niebieskich. Marcus zagrał za plecami Szymona Lewickiego, często jednak cofał się po piłkę i pokazywał do gry, zwłaszcza z lewej strony. Po pojawieniu się na murawie Sambei i Warcholaka gra Arki jeszcze mocniej nabrała rozpędu. W drugiej połowie znakomitą okazję miał Lewicki, który uderzał na bramkę Olimpii z bliskiej odległości, ale fantastycznie wybronił ten strzał Czapliński. Potem, wydawałoby się, jeszcze lepszą szansę miał Yussuff, który dostał piłkę w polu karnym i fatalnie przestrzelił. Gdy wydawało się, że czeka nas 30 minut dodatkowych emocji, w ostatniej akcji meczu próbę dośrodkowania Adriana Błąda ręką zatrzymał jeden z zawodników Olimpii. Mariusz Korpalski bez wahania wskazał na jedenasty metr, a rzut karny ze spokojem wykorzystał Marcus. Tuż po zdobytej bramce arbiter z Torunia zakończył spotkanie.

Mimo walki o pozytywny wynik aż do końcowych sekund i minimalnego zwycięstwa, Arka zagrała niezłe spotkanie. Piłkarze szukali efektywnych rozwiązań w ofensywie, stwarzając kilka bardzo groźnych okazji pod bramką znakomicie dysponowanego Czaplińskiego. Olimpia najgroźniejsze sytuacje stworzyła sobie po stałych fragmentach gry, a w drugiej połowie też przy niepewnym zachowaniu Pavelsa Steinborsa, który niepotrzebnie holował piłkę zamiast decydować się na szybkie wybicie. Warto pochwalić Przemysława Stolca, który we wtorkowym pojedynku zagrał jako środkowy obrońca i kilkukrotnie w zdecydowany sposób wyjaśniał sytuację bliżej bramki Arki. Aktywny w poczynaniach ofensywnych był Damian Zbozień, a w środku większość piłek przechodziła przez Adama Marciniaka, który wygrał też sporo pojedynków. Plus zapisujemy także przy nazwiskach rezerwowych, którzy wnieśli dużo jakości do gry Arki.

Jesteśmy w 1/8 finału Pucharu Polski i jedziemy do Ostrowca Świętokrzyskiego. W kolejnym pucharowym terminie czeka nas mecz z KSZO.