Sandecja Nowy Sącz - Arka Gdynia 3:1 (Bębenek 41', Ella 65', Grzeszczyk 81' - Szubert 55')
Sandecja: Marek Kozioł - Marcin Makuch, Dawid Szufryn, Przemysław Szarek M, Sebastian Szczepański - Matej Nather, Cheikh Niane - Armand Ella (85' Irakli Gerkenaszwili), Łukasz Grzeszczyk, Maciej Bębenek (90' Rudolf Urban) - Mouhamadou Traore (67' Fabian Fałowski)
Arka: Jakub Miszczuk - Łukasz Kowalski, Alan Fialho, Krzysztof Sobieraj, Marcin Warcholak - Michał Nalepa M (82' Antonio Calderon), Antoni Łukasiewicz - Marcus da Silva, Grzegorz Lech (71' Maciej Wardziński M), Paweł Wojowski M (68' Aleksander Jagiełło M) - Michał Szubert
Żółte kartki: Grzeszczyk (Sandecja) - Kowalski, Alan (Arka)
W składzie Arki dwie zmiany. Za kartki pauzuje lider naszej drużyny - Bartosz Ława. Druga zmiana dotyczy obsady prawej obrony. W miejsce Glaubera, który nie trenował cały tydzień na pełnych obrotach zagrał obchodzący jutro 34. urodziny Kowalski. U gospodarzy w wyjściowym składzie kontuzjowany ostatnio Bębenek, a także rewelacyjny Kameruńczyk Ella i Niane, który ostatnio rzadko miał okazję do gry od pierwszej minuty. Wśród nieobecnych kontuzjowany Radliński, Słaby i Bartków oraz pauzujący za kartki Frańczak.
Arka ruszyła mocno do ataku i już w 23 sekundzie pierwszy strzał w kierunku bramki oddał Warcholak. Oba zespoły mocno zagęściły środek pola i trudno było którejś ze stron przejąć w początkowej fazie na stałe inicjatywę. W 12 minucie Arka doszła do pierwszej klarownej okazji. Po akcji Wojowskiego z Nalepą na 5. metrze zablokowany został Lech, piłka trafiła jeszcze do Marcusa, który także został zablokowany. Po rzucie rożnym dwukrotnie próbował jeszcze Nalepa, niestety i jego strzały ugrzęzły w nogach rywali. Żółto-niebiescy zupełnie zdominowali gospodarzy w drugim kwadransie i często gościli pod bramką Kozła. W 25 minucie po szarży Szuberta strzelał Nalepa, ale piłka znów minęła bramkę. W 28 minucie ostrym atakiem przeciwnika potraktował Kowalski i otrzymał 4. żółtą kartkę w rundzie, co oznacza, że nie zagra w pierwszym meczu po przerwie zimowej. W 36 minucie po przypadkowym bilardzie w polu karnym Sandecji, gospodarzy uratował Kozioł, zatrzymując strzelającego z 5 metrów Łukasiewicza. Żółto-niebiescy nie ustawali w naporze i po akcji Marcusa z Nalepą do dobrej okazji doszedł Szubert, ale także on nie wstrzelił się w bramkę. Niewykorzystane sytuacje szybko się zemściły. Ostrzegaliśmy przed Grzeszczykiem, ale nasi zawodnicy go zlekceważyli i zostawili mnóstwo miejsca. Rozgrywający Sandecji doskonałym prostopadłym podaniem uruchomił Bębenka, który nie dał szans Miszczukowi. To jego dziewiąta asysta w rundzie.
Drugą połowę Sandecja i Arka rozpoczęły bez zmian. Po mało ciekawym początku, w 55 minucie z piłką ruszył Nalepa, zdecydował się na strzał zza pola karnego, pozwalając się wykazać Kozłowi. Ten nie poradził sobie z potężnym uderzeniem, a do odbitej piłki dopadł Szubert, wyrównując stan mecz! Po kilku minutach Lech mógł wykorzystać dobre zagranie Warcholaka, ale uprzedził go obrońca. Niestety, gospodarze byli tego dnia zabójczo skuteczni. Po źle wykonanym przez Arkę kornerze, ruszyli we trzech z kontrą. Bębenek wrzucił w pole karne do Grzeszczyka, ten lekko przedłużył do Elli i zrobiło się 2:1. Najlepszy zawodnik Sandecji znów stał kompletnie bez opieki i notuje kolejną asystę. Właściwie w tej jednej akcji nasi zawodnicy popełnili więcej błędów niż w kilku ostatnich meczach razem wziętych. Co gorsza, w 80 minucie podobnie jak Kowalski załatwił się Alan, który nie zagra w inaugurującym wiosnę meczu z Tychami. I to nie był koniec pasma nieszczęść. W 80 minucie Miszczuk zamiast łapać proste dośrodkowanie, wypiąstkował je na rzut rożny. Dośrodkowanie Elli przedłużył jeden z rywali, po czym fantastyczny strzał z przewrotki oddał Fałowski. Miszczuk odbił prosto pod nogi Grzeszczyka, który dopełnił formalności. Można powiedzieć, że rozgrywający Sandecji w pojedynkę rozbił Arkę - przy dwóch pierwszych golach zanotował piękne asysty, a trzeciego dołożył sam. Porównanie obu "dziesiątek", czyli Lecha z Grzeszczykiem oddaje to, co różniło dziś oba zespoły. Lech przez całą rundę uzbierał 1 gol i 2 asysty (ze stałych fragmentów gry), a jego vis a vis 4 gole i 10 asyst! Tacy zawodnicy robią na boisku różnicę i dzisiejszy mecz to mocno uwidocznił. Arka zawsze będzie ligowym średniakiem, jeśli nie zainwestuje w lepszego zawodnika na tej kluczowej pozycji.
Zimę spędzamy na 9. miejscu. Do drugiej Wisły Płock tracimy aż 12 punktów, a nad zagrożoną barażami Bytovią mamy tylko 5 punktów przewagi. Cel na rundę wiosenną jest zatem jasny. Arka musi zapewnić sobie jak najszybciej utrzymanie i budować zespół na przyszły sezon. Spotkanie z Sandecją to doskonały materiał do analizy dla trenerów. Potrzebujemy solidnego bramkarza, który nie będzie wyrzucał prostych piłek na rzut rożny i uratuje Arce kilka punktów w rundzie. Potrzebujemy kreatywnego ofensywnego pomocnika, a także po jednym dobrym zawodniku na skrzydła i do ataku. Trenerzy Niciński i Witt w krótkim okresie czasu sporo poprawili w grze Arki, ale do natychmiastowej wymiany jest kilka ogniw.