Ubiegłoroczna zbiórka i wspólny wyjazd w ramach akcji Triada Kresom okazał się dużym sukcesem. Przygotowując tegoroczną zbiórkę postanowiliśmy postawić sobie poprzeczkę dużo wyżej. Kierunek Ukraina. Od początku zdawaliśmy sobie sprawę, że wiązać się to będzie z wieloma trudnościami. Od dalekiej podróży, zimowych warunków na i tak kiepskich ukraińskich drogach poprzez sam fakt organizacji na linii Gdynia-Poznań-Kraków (dla zobrazowania odległości - paczki z Gdyni do najdalszego punktu naszej wyprawy przejechały ponad 900 kilometrów!), a na przewiezieniu paczek przez granicę kończąc. Zdawaliśmy sobie sprawę z ogromnych potrzeb naszych Rodaków na Ukrainie dlatego decyzja mogła być tylko jedna – zbieramy i jedziemy! Wszystkie problemy udało się po kolei rozwiązać i efekcie pod koniec stycznia udaliśmy się na Wołyń i do Lwowa.

Rozwożenie paczek rozpoczynamy od wizyty w parafii świętej Anny w Kowlu. Po wspólnym posiłku udajemy się do kościoła na krótką modlitwę poświęconą zmarłemu ponad rok temu kibicowi Cracovii - „Cobrze”, Aktywnie angażował się w organizację zbiórek darów dla Rodaków na Kresach wśród kibiców Cracovii z Nowej Huty. Ojczyznę i Cracovię miał wyrytą głęboko w sercu, i swoją miłość do nich potwierdzał konkretnymi czynami! Cobra zawsze będziesz jednym z nas! W Kowlu zostawiamy także paczki dla pani Haliny, wdowy po panu Anatolu Suliku, który poszukiwanie i porządkowanie miejsc spoczynku Polaków na Wołyniu uważał za sens życia. Dzięki mrówczej pracy pana Anatola, wyczytaliśmy przed wyjazdem o cmentarzu w Zasmykach i na 69 grobach złożyliśmy biało-czerwone znicze w geście pamięci. W latach 1943-1944 Zasmyki były jedną z największych baz samoobrony ludności Polskiej na Wołyniu, miejscem koncentracji i bohaterskich walk żołnierzy 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej z banderowcami i Niemcami. Po chwili zadumy udajemy się do Różyszczy, kolejnej z miejscowości na Wołyniu, gdzie przekazujemy księdzu dary dla parafian. Dzień kończymy w obwodzie rówieńskim, gdzie po spotkaniu w Towarzystwie Kultury Polskiej w Równem udajemy się do na nocleg do miejscowych Polaków, którzy zaprosili nas do swoich domów. Wieczór ten, pełen rozmówi i wielkiej radości ze spotkania zostanie nam wszystkim na długo w pamięci. Następnego dnia w wyśmienitych humorach meldujemy się na miejscu zbiórki z naszymi gospodarzami, a następnie zwiedzamy kościół Świętych Apostołów Piotra i Pawła i zapalamy symbolicznie znicze na cmentarzu Żołnierzy Polskich poległych w wojnie Polsko-bolszewickiej. 

Po drodze do Lwowa zostawiamy paczki w kościele świętego Piotra i Pawła w Zdołbunowie. Kolejnym przystankiem na trasie było Dubno, gdzie mamy zaszczyt posłuchać opowieści Pani Marii Bożko o miejscowym kościele świętego Jana Nepomucena. Rodzina Pani Marii jest jedną z nielicznych, którym udało się uciec od pogromu ukraińskich szowinistów, mieszkańców przysiółka pod Dubnem, którzy zdecydowali się nie wyjeżdżać do Polski. W czasie wizyty w Krzemieńcu ksiądz zwrócił nam uwagę na fakt, iż dla miejscowych Polaków dużo większe znaczenie niż dary (a te są im ogromnie potrzebne bo żyją w biedzie, którą znamy tylko z opowieści) ma nasza obecność, a przede wszystkim pamięć. W czasie przygotowań do zbiórki i wyjazdu niejednokrotnie podkreślaliśmy jak bardzo liczymy na Wasze zaangażowanie jeśli chodzi o przekazanie nam Waszych kartek z życzeniami. Pozytywny odzew na tę prośbę pozwolił nam zostawić ich naprawdę bardzo dużo, wśród których nie zabrakło tych, przygotowanych własnoręcznie przez dzieci ze szkół i przedszkoli w Gdyni, Poznaniu i Krakowie. Te kilkaset kartek z życzeniami od kibiców Arki, Cracovii oraz Lecha nie tylko przyniosły obdarowanym wiele radości i wzruszeń, ale są także wspaniałym wyrazem pamięci i duchowego wsparcia. 

Chociaż nasze zbiórki pod stadionem dotyczyły głównie artykułów chemicznych oraz spożywczych dla Kombatantów oraz Polaków, to dzięki zebranym pieniądzom mogliśmy przygotować wiele niespodzianek dla dzieci uczęszczających do Polskich szkół. Najpierw odwiedzamy sobotnio-niedzielną szkółkę dla dzieci „Ucz się Polskiego” we Lwowie, gdzie wręczamy dzieciom książeczki z polskimi legendami, gry planszowe, artykuły szkolne oraz słodycze, następnego dnia uczestniczymy w wyjątkowych jasełkach przygotowanych przez księdza, mamy i dzieci z parafii w Przemyślanach. Szczerze przyznajemy, że chyba nigdy wcześniej nie braliśmy udziału w tak wyjątkowym wydarzeniu. W tej malutkiej parafii, w samym środku zimy wystąpili przez nami najmłodsi rodacy, z przejęciem śpiewając kolędy w języku polskim. W podzięce ofiarujemy maluchom przybory szkolne i słodycze. Kulturalnych emocji tego dnia nie zabrakło, bo wieczorem część z nas udaje się do Opery Lwowskiej. 

Zanim udaliśmy się do Przemyślan podzieliliśmy się na mniejsze 4 grupy, które udały się do Kombatantów AK oraz Sybiraków. Pierwsza z grup udała się do pana Grzegorza Wiwera, który mając niespełna rok, w 1940 został wraz z rodzicami wywieziony na Syberię, gdzie zmarła jego mama. W 1945 roku wraz z dziadkami (Ojciec wstąpił do 1. Armii Wojska Polskiego) rozpoczął podróż powrotną. U pana Grzegorza zostaliśmy przyjęci niemal po królewsku, poczęstowani m.in. obiadem przygotowanym przez żonę Pana Wiwera. Jednak nie to było najważniejsze. Łzy, który płynęły po policzkach Pana Grzegorza, gdy mówił o Polsce i Polskości zostaną nam w sercach do końca życia.

Druga grupa miała okazję spotkać się z jedną z osób, które są świadkami historii Lwowa. Strażniczka Polskości, prawnuczka Powstańca Styczniowego i chociaż podczas spotkania z nami była bardzo skromna, to prawdziwa Bohaterka czasów, w których przyszło jej żyć. Oto relacja uczestników: W pięknym przedwojennym mieszkaniu czekała na nas Pani Jadwiga z pyszną herbatą, słodkościami a przede wszystkim z historią swojej rodziny. Pani Jadwiga pochodzi z lwowskiej inteligenckiej rodziny, w której wartości katolickie i patriotyzm był przekazywany z pokolenia na pokolenie. Pani Jadwiga w czasie wybuchu wojny miała 13 lat. W 1941r. ukraińscy nacjonaliści zabili dwie z sióstr Pani Zappe, mimo to Pani Jadwiga nadal angażowała się w działalność na rzecz społeczności polskiej, a w 1942 złożyła przysięgę w Armii Krajowej. W latach powojennych razem z siostrą organizowała naukę religii, języka Polskiego, historii i dbała o to by Lwów nadal był częścią Polski. W 2008 roku za swoją działalność wychowawczą otrzymały przyznawany przez IPN tytuł Kustosza Pamięci Narodowej. Pani Jadwiga mimo szykan ze strony KGB nigdy nie żałowała tego, że zaangażowała się w działalność polonijną, jak powiedziała: „Kochając Boga, kocha się naród czyli Polskę i Polaków”. Nasza Bohaterka nie kryła wzruszenia, była bardzo wdzięczna za otrzymane dary a przede wszystkim za świadectwo tego, że pamiętamy o ludziach takich jak ona i o Lwowie.

Przedostatnia grupa odwiedziła z paczkami panią Stefanię Wójcik, jedną z osób, które na własnej skórze odczuły skutki terroru sowieckiej okupacji, oto relacja: Gdy podjechaliśmy pod kamienicę i chociaż wcześniej przygotowywaliśmy się do spotkania, okazało się że stresu wcale nie ubyło, wręcz przeciwnie. Im bliżej byliśmy drzwi tym bardziej zdawaliśmy sobie sprawę jak ważne to dla nas spotkanie. W drzwiach przywitała nas sama Pani Stefania. Drobnej postury, miła i uśmiechnięta kobieta, która zdumiona naszą liczbą zaprosiła nas do środka. Nasza kilkuosobowa grupa została bardzo ciepło przyjęta. Mogliśmy poczuć się jak na odwiedzinach u swojej babci. Czekał na nas pyszny poczęstunek oraz coś na rozgrzanie. Ku naszemu pozytywnemu zdziwieniu Pani Stefania (91 lat) wtórowała nam i przy wnosiła toasty “za spokój i wasze zdrowie!”. Spokój, to najczęściej wypowiadane życzenie Pani Stefanii. Jak wspominała niejednokrotnie, tylko tego Jej w życiu brakło, a gdy przyszedł spokój, to niestety brakuje już zdrowia. Dlatego modli się do Boga o spokój dla całego młodego pokolenia. Cytując Jej wyniosłe słowa: “Bóg jest dobry, a ja wierzę w Boga. Modlę się abyście wy, młode pokolenie, dzieci i wnuki zawsze miały spokój”. Pani Stefania wraz z upływem lat zaczęła tracić pamięć oraz słuch. Pomimo tego odpowiedziała nam praktycznie na każde zadane pytanie, a na kilka innych odpowiedziała nam jej córka. Pani Stefania z ogromną dumą opowiadała o swoich wnukach, które z powodzeniem jeżdżą po całym świecie na międzynarodowe zawody karate! Mieliśmy również przyjemność posłuchać śpiewu pani Stefanii, która toczka w toczkę wyśpiewała nam piosenkę, która towarzyszy jej od najmłodszych lat. Niestety czas podczas wizyty mijał nieubłaganie, nim się zorientowaliśmy byliśmy zmuszeni podziękować za wspaniałą gościnę. Na wyjściu bohaterka przeprosiła nas za swoją słabą pamięć i krótkie historie. Wizytę upamiętniliśmy wspólną fotografią. Pełni wdzięczności za jej gościnność z trudem opuszczaliśmy mieszkanie, a uścisków nie było końca. Ta wizyta z pewnością na bardzo długo zapadnie nam w pamięci. Mieliśmy ogromne szczęście, że mogliśmy poznać tak wspaniałą osobę, a te dwie godziny były kwintesencją naszej wizyty na Ukrainie.

Ostatnia grupa udała się z wizytą i darami do pani Danuty Sikory. Niestety sezon grypowy i kiepski stan zdrowia bohaterki uniemożliwił dłuższe spotkanie, więc po krótkiej rozmowie i przekazaniu paczek nasza delegacja życzyła pani Danucie wszystkiego najlepszego i udała się w dalszą drogę.

W dzień wyjazdu rano, meldujemy się na Cmentarzu Łyczakowskim na Kwaterze Orląt Lwowskich. W walkach we Lwowie do 22 listopada 1918 włącznie uczestniczyło z bronią w ręku lub w służbach pomocniczych 6022 osób, w tym 1374 uczniów szkół powszechnych i średnich oraz studentów. 2640 nie przekroczyło 25. roku życia, najmłodszy miał 9 lat. Zginęło lub zmarło od ran 439 żołnierzy i członków wojskowej służby sanitarnej, w tym 12 kobiet. 120 poległych było uczniami, a 76 studentami uczelni. W chwili zadumy zapalamy symbolicznie biało-czerwone znicze w hołdzie pamięci. W drodze powrotnej zostawiamy jeszcze paczki dla Polaków w Mościskach i uczestniczymy w spotkaniu z panią Jadwigą Szeterlag. Niespodziewane odwiedziny przynoszą mnóstwo radości i uśmiechu, ponieważ pani Jadwiga bardzo tęskni za Polską i marzy, żeby odwiedzić jeszcze Polskie miasta. Głęboko wierzymy, że uda spełnić te marzenie! Sami zaś obdarowujemy Panią Jadwigę najlepszymi życzeniami, naszym pamiątkowym szalem, Polskimi kolędami oraz płytą patriotyczną zespołu Contra Mundum.

Na zakończenie czas na krótkie podziękowanie. Nie sposób wymienić wszystkich. Dziękujemy każdemu osiedlu, każdej dzielnicy, każdemu fan klubowi oraz każdemu kto przyniósł jakiekolwiek dary, kartki lub wpłacił jakąkolwiek, nawet symboliczną kwotę. Dzięki Wam mogliśmy zawieźć około 160 paczek dla naszych Rodaków – zarówno te przygotowane dla indywidualnych osób jak i zbiorowe były bardzo bogate w dary. Dziękujemy za zakup kartek i koszulek, dzięki którym mogliśmy sfinansować część wyjazdu. Bez Was, Waszego wsparcia i Waszego zaangażowania to wszystko nie mogłoby mieć miejsca. Dziękujemy!!!

W JEDNOŚCI SIŁA! TRIADA KRESOM!