Arka Gdynia - Stomil Olsztyn 1:1 (Marcus 33'k - McLean 90')

Arka: Jakub Miszczuk (46' Łukasz Skowron) - Łukasz Kowalski (46' Glauber), Przemysław Szur (46' Michał Marcjanik), Krzysztof Sobieraj (46' Tomasz Wojcinowicz), Marcin Warcholak (46' Maciej Dampc) - Michał Nalepa (46' Grzegorz Lech), Antoni Łukasiewicz (46' Michał Gałecki) - Patrik Lomski (46' Maciej Wardziński; 69' Przemysław Stolc), Marcus da Silva (46[ Michał Szubert), Michał Renusz (46' Aleksander Jagiełło) - Paweł Abbott (46' Piotr Karłowicz)

Stomil: Piotr Skiba (46' Dawid Mieczkwski) - Janusz Bucholc, Witalij Berezowskij, Arkadiusz Czarnecki, Michał Trzeciakiewicz (60' Tomasz Wełna) - Łukasz Jegliński, Dawid Szymonowicz (46' Karol Żwir) - Roman Maczułenko, Paweł Łukasik (60' Cezary Sobolewski), Paweł Głowacki (73' Stefan Dubocanin) - Łukasz Jamróz (46' Lachan McLean)

Żółte kartki: Szubert (Arka)

Widzów: 400

Żółto-niebiescy na sparing przyjechali prosto z Władysławowa, gdzie przebywali przez cały tydzień. Trenerzy potraktowali ten mecz jako element treningu, aplikując niemal wszystkim zawodnikom dawkę 45 minut wysiłku. Od początku na mecz wyszła silna jedenastka, złożona w dużej mierze z podstawowych piłkarzy. Po raz pierwszy w Gdyni mogli zaprezentować się Lomski i Renusz - dwaj pozyskani niedawno skrzydłowi. W drużynie gości wystąpił Jamróz, który walczy o miejsce w składzie Stomilu.

Inicjatywa od pierwszych minut należała do Arkowców. Nalepa dwukrotnie długimi podaniami próbował uruchomić szybkiego Lomskiego, jednak obrońcy byli czujni. Pierwszy w miarę niebezpieczny strzał oddał w 9 minucie właśnie Nalepa, zbierając "drugą piłkę". Podobną okazję miał po chwili Łukasiewicz, ale ofiarną interwencją zablokował go w polu karnym Berezowskij. Arka nie dopuszczała gości do głosu i w 17 minucie w dobrej okazji znalazł się Abbott. Uderzył mocno, ale w ręce Skiby. Po chwili obok bramki strzelał aktywny dziś Marcus. Z każdą minutą przewaga Arki jeszcze rosła, niestety brakowało konkretów. Do czasu. W 33 minucie po zagraniu Abbotta na przebitkę w polu karnym poszedł Kowalski, uprzedził obrońcę, który z impetem powalił go na ziemię. Sędzia wskazał słusznie na "jedenastkę", którą na gola zamienił Marcus! Po dwóch minutach mogło być 2:0. Ze środka pola ruszył Nalepa, zdecydował się na strzał zza pola karnego i piłka zatrzymała się dopiero na słupku. W 40 minucie jedyną szansę miał Stomil. Piłka po strzale zza pola karnego minimalnie minęła naszą bramkę.

Po zmianie stron na boisko wyszła inna jedenastka Arkowców i niestety od początku role na boisku się odwróciły. Stomil zepchnął Arkę do obrony i co rusz gościł w naszym polu karnym. W 55 minucie Maczułenko łatwo nawinął Dampca i uderzył nad bramką. W kilku innych sytuacjach dobrze interweniowali nasi obrońcy. Na pierwszy strzał Arki czekaliśmy do 65 minuty. Po dośrodkowaniu z prawej strony próbował Lech, ale piłka ledwo doleciała w okolice bramki. Około 70 minuty mecz się wyrównał, chociaż tempo po przerwie było wyjątkowo niskie. Oba zespoły bardzo rzadko dochodziły do sytuacji strzałowych. Po stronie Arki próbowali jeszcze Jagiełło i ponownie Lech. Gdy wydawało się, że zakończy się minimalnym zwycięstwem Arki, prostopadłą piłkę otrzymał McLean i mocnym strzałem w róg pokonał Skowrona.

Licznie zgromadzeni kibice Arki obejrzeli dwie całkowicie odmienne połowy. Trenerzy postanowili podzielić dziś Arkę na teoretycznie podstawowy i rezerwowy skład. Boisko pokazało, że ta weryfikacja jest prawidłowa, a przed większością zmienników jeszcze sporo pracy, by liderzy Arki czuli ich oddech na plecach. Jedyny testowany zawodnik - Piotr Karłowicz wypadł bardzo słabo i sporym zaskoczeniem będzie, jeśli Arka zaoferuje mu dalsze testy. Ze znacznie lepszej strony pokazali się Renusz i zwłaszcza Lomski, jeden z lepszych przed przerwą. Fin nie bał się grać z pierwszej piłki, pokazał dobrą szybkość zarówno biegową, jak i w podejmowaniu decyzji. Kolejny sparing żółto-niebiescy rozegrają w przyszłą sobotę, a rywalem będzie Olimpia Grudziądz.