Jacek Dziubiński to wyjątkowo zasłużona postać dla Arki, więc poprosiliśmy kilka osób, które miały z nim styczność, o podzielenie się z Wami swoimi wspomnieniami.

Wspomnienia Tomasza Rybińskiego
Wspomnienia Jacka Grzybka
Wspomnienia Macieja Bukowskiego

Dodatkowo, poprosiliśmy o kilka zdań trenera Jakuba Frydrycha, który prowadził razem z Jackiem Dziubińskim juniorów starszych Arki w rundzie wiosennej:

Z trenerem Jackiem Dziubińskim pracowałem ostatnie miesiące, jako jego asystent w zespole juniorów starszych. Był to bardzo ciężki okres dla Niego, gdyż walczył z chorobą. Pomimo trudności i zaleceń lekarzy aby pozostawał w domu i odpoczywał On zawsze chętnie przychodził na treningi i mecze swojej drużyny. Piłka była całym jego życiem, z którą nie mógł się rozstać nawet w tak ciężkim momencie.  

Trener Dziubiński był wielką osobowością w naszym środowisku. Stawiał dobro naszego klubu na pierwszym miejscu. Był nie tylko wspaniałym fachowcem, ale również wychowawcą oraz wielkim człowiekiem. Pomimo wielu sukcesów, jakie w ostatnich latach odnosiły nasze drużyny młodzieżowe on marzył aby stworzyć akademię piłkarską z prawdziwego zdarzenia, z której co roku będziemy promowali młodych zawodników do I drużyny i reprezentacji narodowych.

Pamiętam po jednym z meczów, gdzie nasz zespół zagrał bardzo dobre zawody, pochwaliłem jednego z zawodników, a stojący przy mnie Trener spojrzał na mnie i mówi „ Kuba, on musi tak grać zawsze”. Zawsze mawiał, że można coś zrobić lepiej, wymagał nie tylko od innych ale również od siebie. Poświęcał się w 100% bo Arka była dla niego czymś więcej niż tylko klubem…  

Spoczywaj w pokoju Trenerze! 

Wspomnienie niko o śp. Jacku Dziubińskim:

Pamiętam z jaką pasją i żalem opowiadał mi kiedyś podczas treningu, że dziś młodzież już nie taka sama. "Kiedyś, gdy z Barbachenem jeszcze robiliśmy nabór, zgłaszały się setki chłopaków, a teraz - dużo mniej, w dodatku mało który potrafi podbić piłkę więcej niż 5 razy". Jak wkurzał się na pewnych, byłych trenerów Arki. Bo miał inną wizję. Ale w tej złości nie było wyższości w stosunku do kadry szkoleniowej. Była troska o Arkę. Nie napiszę, że spotkamy się na górze, bo nie wiem czy wierzę w jakąś górę. A jeżeli jest, to mnie czeka pewnie i tak podróż w drugą stronę. Ale w pamięci Arkowców, Panie Jacku, będzie Pan na pewno i tam się zawsze można się spotkać...