Piotr Tomasik (pomocnik Arki): Fajnie chyba grać takie horrory tutaj w Gdyni. Trochę niepotrzebnie cofnęliśmy się, grając 11 na 10. Górnik miał prostą metodę - grać długie piłki na Szmatiuka, ale najważniejsze, że zwyciężyliśmy. Nie podniecamy się, bo przed nami kolejne ważne mecze. Najważniejszym momentem był gol na 1:0, który otworzył wynik. Górnik musiał wówczas się nieco odkryć i wykorzystaliśmy to. Przy stanie 2:0 sędzia musiał podyktować rzut karny dla nas. Musimy pogodzić się z tym, że czasami podejmują dziwne decyzje.

Maciej Szmatiuk (obrońca Górnika): W Trójmieście bywam regularnie, kilka razy do roku. Powrotu na boisko nie będę wspominać dobrze, bo wszystkie porażki bolą. Bramki same się nie strzelą i widać, że jesteśmy za mało kreatywni jeśli chodzi o stwarzanie zagrożenia. Nie ma się co oszukiwać, bo stworzyliśmy mało sytuacji dzisiaj w Gdyni i meczu z Bełchatowem. Bez sytuacji nie będzie bramek i jest to dylemat dla trenerów. Powiedzieliśmy sobie dzisiaj dużo w szatni, ale niech to zostanie w szatni. Musimy przełożyć słowa i nasz charakter na murawę. Arka była dzisiaj zespołem lepszym pod względem wolicjonalnym.

Bartosz Ślusarski (napastnik Arki): Mecz mógł kończyć się bardziej spokojnie. Prowadziliśmy grę, byliśmy piłkarsko lepsi, ale takie mecze też się zdarzają. Pewnie każdemu z nas zaświtał w głowie czarny scenariusz, ale skończyło się szczęśliwie, choć zasłużenie. Przy bramce musiałem mocno zawalczyć, pamiętam, że był tam jakiś mały bilard w polu karnym. Chłopaki z Górnika Łęczna po meczu stwierdzili, że nie mieli dzisiaj szans, zdominowaliśmy do 80 minuty całkowicie ten mecz. Za trzy dni kolejne ciężkie spotkanie, ale gramy u siebie. Czujemy się dobrze na tym stadionie i jak będziemy grać swoje, to jesteśmy w stanie wygrać.

Radosław Pruchnik (pomocnik Arki): Z mojej perspektywy, poszedłem na piłkę z chęcią jej odbioru. Sędzia uznał jednak tak, a nie inaczej i nie ma już chyba o czym dyskutować. Mieliśmy dziś wyższą kulturę gry, poza końcówką zdominowaliśmy ten mecz, mieliśmy totalną kontrolę nad przebiegiem gry.

Mateusz Szwoch (pomocnik Arki): Cieszy nas to, że stwarzaliśmy sytuacje i nie wynikały one z przypadkowych akcji. Uważam, że już do przerwy graliśmy dobrze, zmęczyliśmy gości, a po przerwie postawiliśmy kropkę nad i. Szanse na podwyższenie wyniku miał Paweł Wojowski, który robi stałe postępy. Plan wykonaliśmy dzisiaj w 100% i przed nami bardzo ważny mecz z Bełchatowem.