W 23. kolejce w szczęśliwych okolicznościach wygrali wszyscy faworyci do bezpośredniego awansu, więc na Arkowcach przed spotkaniem zamykającym tę serię gier spoczywała spora presja. Trzy punkty stanowiły bezdyskusyjny obowiązek, jeśli żółto-niebiescy mieli wytrzymać tempo peletonu. Było to zadanie tym trudniejsze, że gdynianie musieli poradzić sobie bez pauzującego za kartki Karola Czubaka. Pod nieobecność podstawowego napastnika Hermes zdecydował się umieścić na ,,dziewiątce" Luana Capanniego, któremu w jednej linii towarzyszył Kacper Skóra. Miejsce ,,Czubiego" w wyjściowej jedenastce zajął z kolei Hubert Adamczyk. W składzie gości mogliśmy zobaczyć jedną niespodziankę - zamiast Jonathana de Amo na środku obrony spotkanie rozpoczął Marcin Biernat.

W pierwszych minutach inicjatywę starała się przejąć Arka. W 7. minucie szczęścia sprzed pola karnego próbował Capanni, a piłka trafiła w Haydary'ego i po odbiciu od Afgańczyka minimalnie minęła lewy słupek Gostomskiego. Dwanaście minut później Tkacz podał na prawe skrzydło do Kozaka, ten zszedł z futbolówką do środka, po czym uderzył mocno z 20 m przy bliższym słupku. Błąd popełnił Kajzer, który nie przypilnował swojego narożnika, a piłka znalazła drogę do siatki i przyjezdni wyszli na prowadzenie. Chwilę później powinno być 0:2 - Azacki popełnił tragiczny błąd, za krótko podając w kierunku Kajzera, przed golkiperem Arki wyrósł Kozak, ale w stuprocentowej sytuacji dziubnął futbolówkę obok słupka. Żółto-niebiescy przegrywali, ale to Górnik stwarzał sobie kolejne okazje - po pół godziny gry akcję łęcznian strzałem sprzed pola karnego zamykał Zbozień, natomiast piłka powędrowała nad poprzeczką. Piłkarze Hermesa przed przerwą byli w stanie odpowiedzieć zaledwie jednym celnym uderzeniem Gola z pola karnego, jednak Gostomski nie miał w tej sytuacji problemów z interwencją.

W drugiej części meczu Arkowcy bili głową w mur. Poważnie zagrozili gościom dopiero w 72. minucie, kiedy Haydary przedryblował dwóch zawodników Górnika, po czym oddał piłkę Skórze, a ten szukał okienka bramki Gostomskiego z 25 m, ale golkiper zielono-czarnych wykazał się kapitalną robinsonadą. Siedem minut później sprzed pola karnego próbował Adamczyk, natomiast jego lekkie uderzenie w środek bramki nie miało prawa zaskoczyć bramkarza ekipy z Lubelszczyzny. Podopieczni Ireneusza Mamrota skupili się na grze z kontry i byli w niej niezwykle groźni. Najpierw Kajzer świetnie obronił mocny strzał Kozaka z 25 m, a dobitka Szramowskiego przeleciała obok słupka. Potem nad poprzeczką uderzał Krykun, a następnie Szramowski stworzył idealną okazję samemu w polu karnym Sobolowi, ale ten ostatni skiksował. Żółto-niebiescy do końca meczu nie byli w stanie przełamać niemocy.

Dyspozycja i wyniki Arki w pierwszych potyczkach rundy wiosennej to prawdziwa fluktuacja - chwiejność, zmienność, niestałość, wahanie, falowanie. Po niezłych meczach z ligowymi outsiderami, Sandecją i Resovią, przyszła brutalna weryfikacja w starciu ze znacznie solidniejszym Górnikiem Łęczna. Hermes zdecydował się na kompletnie niezrozumiałe ustawienie zespołu z Hubertem Adamczykiem na skrzydle zamiast w środkowym sektorze boiska i z duetem Kacper Skóra - Luan Capanni w napadzie, co okazało się całkowicie chybionym pomysłem. Środek pola nie istniał, Adamczyk na boku wyglądał jak dziecko we mgle, Omran Haydary jest bez formy, Jerzy Tomal był niemiłosiernie objeżdżany przez Serhija Krykuna. Gdynianom brakowało w poniedziałek wszystkiego, od determinacji począwszy. Tak jak w większości spotkań na własnym boisku, które nie kończyły się szczęśliwie dla żółto-niebieskich, Arka wyglądała przyzwoicie i brakowało jej po prostu skuteczności, tak w poniedziałek przegrała całkowicie zasłużenie, a Górnik był wyraźnie lepszą drużyną. Raz jeszcze wychodzi słabość kadry, krótka ławka i brak solidnych zmienników. Zespół jest w tej chwili całkowicie uzależniony od Karola Czubaka, a kiedy napastnika brakuje w składzie, drużyna traci połowę swojej wartości. Arka jest fatalnie zbilansowana, a właściciele ponoszą winę za kolejny uciekający awans. W tabeli żółto-niebiescy są na 6. pozycji, kolejne spotkanie rozegrają w najbliższą niedzielę o 18:00 na terenie Odry Opole.


Arka Gdynia - Górnik Łęczna 0:1

Bramka: Kozak 19'

Arka: Kajzer - Tomal (46' Stolc), Dobrotka, Azacki, Gojny - Adamczyk, Milewski, Gol, Haydary (73' Żebrowski) - Skóra (87' Stępień), Capanni.

Górnik: Gostomski - Zbozień, Biernat, Cisse, Dziwniel - Kozak (90' Pierzak), Lewkot (77' Łychowydko), Kryeziu, Tkacz (80' Szramowski), Krykun - Podliński (78' Sobol).

Żółte kartki: Milewski, Gol - Biernat.

Sędzia: Sylwester Rasmus (Kończewice).

Frekwencja: 4214.