Był 15 maja 2009 roku. W ramach 28. kolejki w Gdyni czekał nas mecz z Ruchem Chorzów, który zakończył się naszą porażką, a Żółto-niebieskie barwy reprezentowali między innymi Grzegorz Niciński i Przemysław Trytko, natomiast w ekipie Niebieskich wystąpił obecnie piłkarz tego klubu Rafał Grodzicki. Na dwa spotkania przed końcem sezonu dorobek punktowy Arkowców wynosił raptem 26 oczek, co oznaczało spadek do 1. ligi. Wówczas zamykaliśmy ligową tabelę i byliśmy w fatalnej sytuacji. Pozostały nam tylko dwa mecze. Pierwszy miał miejsce w Bełchatowie, drugi z Odrą Wodzisław Śląski. Z wysoko notowanym GKS-em (5. pozycja na koniec sezonu) udało nam się zremisować (wyrównującą bramkę zdobył Nitek) i na „deser” czekała nas już tylko potyczka z Odrą.

W przedostatni dzień maja przy obecności ponad 6 500 kibiców na stadionie w Gdyni podopieczni Marka Chojnackiego po pierwszej połowie remisowali z Odrą i byli jedną nogą w 1. lidze. Na szczęście w samej końcówce ponownie dał znać o sobie Niciński i szczęśliwie trzy punkty trafiły na nasze konto. Przy korzystnych rezultatach pozostałych spotkań, wygrana nad Odrą pozwoliła nam zająć 14. miejsce (baraże) – oczywiście mamy na myśli sportową rywalizację. Kluczowe dla nas i kilku innych klubów decyzje zapadły nieco później. ŁKS nie otrzymał licencji na kolejny sezon i został przesunięty na ostatnią lokatę, na czym bez wątpienia skorzystaliśmy – odpadły mecze barażowe, które ostatecznie odwołano i nie musiała w nich występować także Cracovia. Jak widać, osiem lat temu fortuna nam dopisała. Dzisiaj również musimy liczyć na odrobinę szczęścia, ale przede wszystkim sami musimy sobie pomóc. Nie patrząc na inne wyniki, nie nasłuchując wiadomości z pozostałych stadionów. W sobotę wyjść i po prostu rozjebać chorzowski Ruch.

FORZA ARKA!