W dniu wczorajszym arkowcy trenowali na bocznym boisku, a przez pierwszą część zajęć piłkarze biegali swoim tempem dookoła boisku. Wyniki nie były zaskakujące: najszybciej kolejne kółka pokonywali Kowalski i Bułka, a najwolniej Łągiewka i Arifović. Pierwsze ćwiczenie polegało na rozgrywaniu piłki krótkimi podaniami, czemu towarzyszyło szybkie wychodzenie do akcji i gra z klepki. Następnie Petr Nemec podzielił kadrę na tych, którzy wyszli w Niecieczy w pierwszym składzie oraz tych, co w weekend nie brali większego udziału w kolejnej porażce Arki. Ci pierwsi rozgrywali piłkę na krótkiej przestrzeni, a następnie uderzali na bramkę strzeżoną przez Marcina Juszczyka, a nominalni rezerwowi ćwiczyli akcje wykańczane strzałami z pola karnego. Całość domknęła treningowa gierka.
W dniu dzisiejszym o 16 na główne boisko wyszli bramkarze i przez pół godziny samotnie ćwiczyli z Jarosławem Krupskim. Dopiero po dłuższej odprawie pojawiła się reszta zespołu, której trener zaordynował sparing na całej długości boiska. Pierwszy zespół tworzyli: Szromnik (Juszczyk dziś skupił się na treningu indywidualnym) - Krajanowski, Siebert, Jarun, Radzewicz - Wilczyński, Budziński, Kuklis, Niedziela - Flis, Ivanovski. W drugiej części gry na prawe skrzydło wszedł Kowalski, a do pomocy przesunięty został Siebert w miejsce Budzińskiego. Tak złożona jedenastka miała ogromną przewagę nad drugim zespołem, a dla kibiców ciekawostką był na pewno występ na lewej obronie Radzewicza, który poradził sobie na tej pozycji co najmniej poprawnie. Regularni obserwatorzy treningów nie byli zaskoczeni - znów najlepszy był Mirko Ivanovski, który odstaje od reszty drużyny pod względem umiejętności czysto piłkarskich o klasę, a gdy wykazuje tak jak dziś dużo ochoty do gry, jego drużyna nie ma problemu z wygrywaniem. Sam Mirko nie grzeszył skutecznością, bo na pięć stuprocentowych sytuacji wykorzystał jedną, ale licznie zgromadzeni kibice mogli nagrodzić go za ogromną aktywność i wychodzenie do podań. W drugim zespole niezłe momenty miał Czoska, niestety mało widoczny był Bułka, a Arifović grał tak jak zwykle - beznadziejne, tak jakby go nie było. In minus wyróżniał się też Siebert, którego cechą przewodnią powoli staje się nonszalancja.
Cieszy duże zaangażowanie w trening, widać, że część zawodników ma ambicję i chce walczyć o pierwszy skład, co raz lepiej prezentuje się Kuklis, autor drugiej bramki (pierwszy skład mimo naprawdę bardzo dużej przewagi wygrał tylko 3:1, trzeciego gola po spalonym dorzucił Kowalski, dla drugiej drużyny trafił Surdykowski), nie brakowało też ostrzejszych starć. Po niezłym początku gierki odpuszczać zaczął Budziński, co szybko zostało odpowiednio głośno skwitowane z trybun i miejmy nadzieję, że tak Budzik jak i reszta zrozumieją, że aby Arka osiągała wyniki na miarę oczekiwań trzeba pełne zaangażowanie prezentować w każdej minucie każdego treningu.